piątek, 6 maja 2016

Zaiste cudowny umysł dziecka jest.

(Misja na Tatoinie, w której dwóch Jedi i dwóch Sithów wypatrują ślady będące na wskazanie obecności Lebitów. Akcja ma dotyczyć odnalezienie tajnej podziemnej bazy )

Dayron Vane:
Uważajcie na ludzi pustyni, w tych czasach wyjątkowo zajadłe...

Eren Sidion:
Cicho, nie gadaj bzdur, żadnego w pobliżu nie wyczuwam, nie dramatyzuj 
a po za tym, za gorąco żeby dziś mogli wyjść...

Dayron Vane:
Jakby teraz byli, to ty pierwszy uciekał, a nas zostawił!

Eren Sidion:
Czyli że, według ciebie jestem tchórzem!!
odszczekaj to, ty florektariańska flądro!

Feng Ma:
Ej, nie kłócić się, skupmy się na zadaniu...
a ty Eren jak nie masz nic do roboty, idź poszukać Exana...

Eren Sidion:
 Nie będę uganiać się za jakimś rycerzykiem Jedi
świat do tego stopnia się skończył, że muszę współpracować
z bandą fanatyków...

Dayron Vane:
Ale ta banda fanatyków, nie jest przyczyną tej wojny...

Eren Sidion:
(odwraca się)

Exan Nad:
(przez nadajnik do Feng'a Ma)
Feng chodź tu do mnie, coś znalazłem... nie jestem pewien, ale to jakaś metalowa płyta w piasku, chodźmy to sprawdzić, ale uważajcie na siebie, w pobliżu widziałem ludzi pustyni
chyba nie wyglądają na zbyt uprzejmych. 

(Kilka kilometrów dalej spotkali Exana, który stał przy wielkiej żelaznej płycie w ziemi
dokładnie się jej przyglądał)

Feng Ma:
I co, wiesz już coś?

Exan Nad:
Podejrzewam że, to może być ta baza Lebitów, jeszcze nie wiem, przekonajmy się
co wy na to?

Dayron Vane:
No to chodźmy...

Eren Sidion:
Hej...
(łapie go za ramię)
Trzeba najpierw przeanalizować tą bazę, nie można do wszystkiego z mieczem podchodzić!

Dayron Vane:
Ych, mądry się znalazł

Feng Ma:
Cicho!... analizą to zostawcie mnie
(podchodzi do wielkiego metalowego wlazu, mocą starał się wyczuć jakąś obecność formy życia
przez jakieś dziesięć minut klęczał nad włazem.Wstał)
Nikogo nie ma, żywego...kto chce pierwszy?

Eren Sidion:
Ja mogę
(aktywuje swój miecz świetlny i wycina wielką dziurę w metalowym włazie, mocą wyjął wielki metalowy kawał i odstawił na bok, wskoczył)

Exan Nad:
No i co?

Eren Sidion:
Ciemno, nic więcej... zaraz coś widziałem, jakbym nie wrócił za piętnaście minut zgłoście radzie Jedi że coś jest nie tak!
(Eren idzie przed siebie z mieczem świetlnym w ręku oświetlał sobie ciemne drogę i zakamarki mrocznego pomieszczenia. Przez jakiś czas szedł prostym korytarzem i napotkał grupę nieaktywnych droidów różnego pochodzenia, w tym droidy zabójcy)
No pięknie, blaszanych kumpli nigdy nie za wiele
(Dokładnie przyglądał się droidom, jest się aktywował i zwinnym ruchem odłączył się i wycelował blasterem w Erena, wystrzelił.Eren odbił pocisk i trafił w droida)
Co jest! co się tu dzieje!
(szybko wycofał się w korytarz, nagle cała grupa droidów bojowych pomknęła ku Erenowi, mija dwadzieścia minut)

(Na zewnątrz)

Exan Nad:
Coś długo nie wraca, może powinniśmy tam wskoczyć za nim?

Feng Ma:
Siedź, zaczekamy jeszcze chwilę, może go coś wciągnęło

Exan Nad:
(słyszy wystrzały z blasterów)
Słyszałem strzały, tam się coś dzieje, idę...

Dayron Vane:
(Łapie Exana za rękę)
Zostaw, poradzi sobie, to Sith zawsze znajdzie jakieś wyjście z sytuacji

Feng Ma:
Ja i Dayron wskoczymy za nim, ty tu czekaj
(wskakują)

Exan Nad:
Świetnie
(Nagle czuje wibracje w piasku)
Cóż to, oj czarno to widzę
(Wibracje stały sie coraz silniejsze i z piasku wydobył się ogromny potwór
 Exan cofnął się kilka kroków, aktywował miecz świetlny a potem nie przestawał się cofać. Potwór miotał się rycząc przeraźliwie, Exan Wyjął nadajnik)
Feng, mam poważny problem, odbiór...!!

Feng Ma:
(przez nadajnik)
Wybacz,nie mam czasu z tobą rozmawiać, właśnie jesteśmy ostrzeliwani przez droidy, cholernie zajadłe, wybacz!
(rozłączył się)

Exan Nad:
Nie ma to jak polegać na przyjacielu!
(bestia zaatakowała, Exan odskoczył w bok, po czym potwór zniknął w ziemi, kolejne wibracje w piasku)
Chyba nie robisz tego co ja teraz myślę?
(Wiedział że, bestia ma go zamiar pożreć ale będąc prosto pod Exanem, ma 100% szans że mu się to uda, Exan za wcześnie to wyczuł i odskoczył do przodu, bestia znowu pojawiła się)
Masz zjedz to
(Exan Wyciąga granat paraliżujący do wielkiego pyska potwora, eksplodował, to unieszkodliwiło potwora i natychmiast zniknął w ziemi, Exan mógł odetchnąć z ulgą, dezaktywował miecz)

(Wnętrze bazy)

Feng Ma:
Skąd tyle blaszaków?!

Eren Sidion:
Spotkałem ich od razu, ale same się aktywowały, nic 
przecież nie dotykałem!
(Pojawił się ogromny droid bojowy)
O kurcze, mamy problem, Feng wołaj Exana!!

Feng Ma:
Nie mogę, powiedział że, ma swoje problemy!!
(nagle poczuli lekkie uderzenie)
Co to do cholery jest?

Dayron Vane:
Nie wiem, ale nie za dobrze to brzmiało

(Cała trójka zniszczyła szybko droidy, a Feng Ma staje jako jedyny do walki z droidem bojowym typu B3, odpalił podwójne ostrze. Droid wystrzelił jedną z rakiet.Feng mocą zatrzymuje rakietę, która stanęła tuż przed jego rękoma, po czym posyła go w robota który eksplodował jak skrzynka z fajerwerkami)

Eren Sidion:
To było coś

Dayron Vane:
Szybko wychodzimy

Feng Ma:
Dobra!
(ruszają przez korytarz)

(na zewnątrz)

Exan Nad:
Coś znowu nie wracają, powinienem im pomóc...
(wibracje w ziemi)
O nie, mój przyjaciel wraca
(wibracje ziemskie były tak silne, że piasek zasypał wejście do bazy, bestia wyłoniła się znowu wrac z deszczem kamieni wielkości meteorytów, które spadły na wszystkie strony w tym na wejście do środka)
O nie, i jak oni z powrotem wyjdą...
(Potwór za wił się w powietrza i zaatakował. Exan odskoczył do tyłu,aktywował miecz świetlny i wykorzystując okazję, że bestia zajęła się wyjmowaniem swojego pyska z piasku,Jedi pobiegł mu po grzbiecie jeżdżąc mieczem po skórze mocno go raniąc.Bestia gwałtownie wyjęła pysk z piachu i zaryczała przerażająco.Robak odwrócił się i zaatakował ponownie, Exan wykonał przewrót do przodu tnąc mieczem w szyję bestii i automatycznie uderzył. Bestia ryknęła ponownie i schowała się w piasku)
I nie wracaj!!!

(wnętrze bazy)

Feng Ma:

Uch, nikomu nic się nie stało?
(Cała trójka była zablokowana przez kamienie, chyba już mieli wychodzić kiedy nagle kamienie spadły na nich, Feng spojrzał na swój nadajnik)
Szlag, zniszczony...ale nie do końca...
Dayron... masz jakiś bezpiecznik?

Dayron Vane:
Mam, wydarłem jeden z blaszaka, ale nie wiem czy zadziała
 (wyciąga rękę z bezpiecznikiem)

Feng Ma:
Cholera, nie sięgnę...
(wszyscy trzej użyli mocy i zrzucili z siebie kamienie)
od razu lepiej
(stara się naprawić nadajnik)
Exan, Exan... słyszysz mnie, jeśli tak odpowiedz coś...

Exan Nad:
(Mocą odblokował wyjście z bazy, w ręku miał nadajnik)
Słyszę, wyłaźcie i uciekajmy z tej piekielnej planety...

(Wszyscy wyskakują z bazy i kierują się do statku)

Feng Ma:
Coś ty tam, na górze robił?!

Exan Nad:
Jeśli cię to ciekawi, byłem zajęty pustynnym ogromnym przyjacielem, który przepadał za zabawą ze świetlnym mieczem.

Feng Ma:
Ale skąd tu Robale Pustynne?!

Exan Nad:
Też się zdziwiłem, na tej planecie, niemożliwe...
chyba że jego nisza nie jest taka wymagająca, wszędzie gdzie ciepło i piasek i tyle i przy okazji jakaś mała zakąska.

Dayron Vane:
Możliwe, ale kto je tu przetransportował? przecież te robale mają do trzech metrów długości

Eren Sidion:
Uwaga, wchodzimy wskok nad przestrzeń, trzymać się!!

(Świątynia Jedi w centrum dowodzenia, cała czwórka składała raport o znalezisku na planecie Tatoinie i o odkryciu i walce Exana z Robakiem Pustynnym)

Feng Ma:
Prawdopodobnie to Robak zablokował wejście, jednak mistrz nauczył mnie jednej sztuczki, żeby wykorzystać energię bezpiecznika do zepsutego nadajnika, tak się porozumieliśmy 

Mistz Yoda:
Hmmm.... Zaiste cudowny umysł dziecka jest.

Mace Windo:
Dziękuję za raport, możecie odejść
(przytaknęli i odeszli)

(KONIEC)
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz